Inwestycje

Oceń tę pracę

W celu utrzymania ciągłości pełnego zatrudnienia oraz trwałego dopływu nowej techniki do produkcji drogą innowacji, gospodarka planowa musi zapewnić odpowiednie rozmiary inwestycji brutto. Inwestycje te bowiem nie tylko dostarczają nowych stanowisk pracy, ale także są sposobem wprowa­dzenia postępu technicznego do produkcji. Zwiększając zasób kapitału trwa­łego oraz przyczyniając się do instalacji nowych urządzeń technicznych, inwestycje brutto prowadzą do zwiększenia mocy wytwórczych zainstalowa­nych w poszczególnych przedsiębiorstwach, co sprawia, że przy pełnym zatrudnieniu produkcja społeczna w rozmiarach fizycznych może wzrastać.

To zwiększanie zdolności wytwórczych poszczególnych przedsiębiorstw drogą inwestycji brutto składa się niejako z dwóch członów. Rezultatem tych inwestycji jest instalowanie dodatkowych maszyn i urządzeń technicznych i wówczas mówi się o zwiększaniu mocy wytwórczych przez ich poszerzanie, czyli przez inwestycje netto. Równocześnie zaś inwestycje brutto polegają również na wymianie starych urządzeń na nowe. W takim wypadku nowe urządzenia reprezentują wyższą jakość w porównaniu ze starymi, ponieważ ucieleśniają postęp techniczny, jaki się w tym czasie dokonał. Mając to na uwadze, mówi się o zwiększaniu mocy wytwórczych przez ich pogłębianie. Błędem byłoby jednak proces poszerzania mocy wytwórczych kojarzyć z in­westycjami netto, natomiast pogłębianie ich z inwestycjami restytucyjnymi czy, mówiąc ściślej, modernizacyjnymi. W rzeczywistości nie da się przepro­wadzić wyraźnego podziału między inwestycjami netto a inwestycjami mo­dernizacyjnymi. W jednym i drugim wypadku wzrost mocy produkcyjnych ma miejsce, a występujące przyczyny działają łącznie1. Inwestycje netto nie tylko zwiększają liczbę stanowisk pracy, ale jednocześnie są nosicielem postępu technicznego, ponieważ instalowane urządzenia techniczne są efe­ktem tego postępu. Wzrost produkcji, pochodzi zarówno z poszerzenia, jak i z pogłębienia zdolności wytwórczych. Podobnie rzecz się ma z inwestycj ami modernizacyjnymi, które polegają na zastępowaniu mniej wydajnych stano­wisk pracy bardziej wydajnymi.

Dzięki temu następuje nie tylko pogłębienie mocy wytwórczych, ale także ich poszerzenie, ponieważ zwalniają one część siły roboczej, co w go­spodarce planowej może wymagać nakładów inwestycyjnych na nowe stano­wiska pracy. Tak więc, rozróżnianie inwestycji netto od inwestycji moder-

Por. J. S. Duesenberry, Business Cycles and Economie Growth, New York 1958, s. 88.

nizacyjnych może mieć co najwyżej znaczenie dydaktyczne. W rzeczywisto-ści tak wyraźnego podziału nie da się przeprowadzić. Dlatego problem inwes­tycji w gospodarce planowej, który jest przedmiotem rozważań zawartych w niniejszym rozdziale, jest rozpatrywany w kategoriach brutto z uwzględ­nieniem rozmiarów inwestycji, kierunków inwestowania i wyboru wariantów inwestycyjnych.

Rozmiary inwestycji brutto

Zagadnienie rozmiarów inwestycji brutto spróbujemy zbadać w dwóch przy­padkach: w pierwszym zakładając dodatni przyrost naturalny, w drugim natomiast brak przyrostu naturalnego.

Dodatni przyrost naturalny

Dodatni przyrost naturalny stanowi okoliczność sprzyjającą z punktu widze­nia planowania inwestycji brutto. Jest to dogodny punkt wyjścia do planowa­nia rozmiarów tych inwestycji. W gospodarce planowej, gdzie utrzymanie ciągłości pełnego zatrudnienia jest podstawową zasadą, prognozy demogra­ficzne stają się w tym przypadku podstawą planowania inwestycji, które przede wszystkim będą miały na celu dostarczenie odpowiedniej liczby dodatkowych miejsc pracy w nowych obiektach produkcyjnych. Elementarna logika racjonalnego gospodarowania wymaga jednak, by przy decydowaniu o rozmiarach inwestycji zwiększających liczby miejsc pracy brać pod uwagę również możliwości zwiększenia zatrudnienia drogą pełniejszego wykorzy­stania zdolności wytwórczych w istniejących zakładach produkcyjnych. By­łoby bowiem marnotrawstwem ograniczonych środków inwestycyjnych zwiększanie zatrudnienia jedynie na podstawie inwestycji netto, przy jedno­czesnym niepełnym wykorzystaniu istniejących mocy produkcyjnych. Inny­mi słowy, planowanie inwestycji przy dodatnim przyroście naturalnym wy­maga wnikliwej oceny wykorzystania zainstalowanych w przedsiębiorstwach mocy produkcyjnych.

Por. E. D. Domar, Szkice z teorii wzrostu gospodarczego, Warszawa 1962, s. 106.

W ekonomii odróżnia się pojęcie mocy produkcyjnej gospodarki jako całości od mocy produkcyjnej poszczególnych przedsiębiorstw. W pier­wszym przypadku moc produkcyjna jest rozumiana jako pułap, którego nie mogą przekroczyć w żadnym momencie rozmiary produkcji społecznej danej gospodarki2. Oznacza to, że pełne wykorzystanie mocy produkcyjnej gospo­darki narodowej odpowiada ciągłości pełnego zatrudnienia/ponieważ określa ono granice produkcji społecznej w każdym momencie. Definicja mocy produkcyjnej przedsiębiorstwa przysparza znacznie więcej trudności natury koncepcyjnej. Moc produkcyjna przedsiębiorstwa zależy nie tylko od ilości maszyn i urządzeń zainstalowanych, lecz także od stosowanego systemu pracy w sensie długości zmian i ich liczby w ciągu dnia roboczego. Przyjmu­jąc zatem, że czas pracy urządzeń nie może się zbytnio różnić od czasu pracy ludzi, wygodnie jest dla celów praktycznych i analitycznych posługiwać się pojęciem normalnej zdolności produkcyjnej. Odpowiada ona wielkości pro­dukcji, którą przedsiębiorstwo może wytworzyć przy pełnym wykorzystaniu posiadanych maszyn na wszystkich zmianach w obowiązującym systemie pracy, we wszystkie ustawowe dni pracy, z potrąceniem niezbędnych prze­stojów dla celów remontu i konserwacji3.

Można zatem powiedzieć, że moc produkcyjna przedsiębiorstwa jest w każdym momencie określona przez ilość i jakość posiadanego przez nie sprzętu technicznego. Praktycznym sprawdzianem pełnego wykorzystania mocy produkcyjnej jakiegokolwiek przedsiębiorstwa jest kryterium kosztu zmiennego. Jeśli przedsiębiorstwo znajduje się na granicy wykorzystania swojej normalnej zdolności produkcyjnej, to jakikolwiek wzrost jego produ­kcji wywoła gwałtowny wzrost jednostkowego kosztu zmiennego4. Rozróż­nienie mocy produkcyjnej gospodarki jako całości od mocy produkcyjnej przedsiębiorstw, które w jej ramach funkcjonują, jest uzasadnione, ponieważ stopień ich wykorzystania niekoniecznie musi się ze sobą pokrywać. Pełne wykorzystanie mocy produkcyjnej gospodarki jest do pogodzenia z niepeł­nym wykorzystaniem mocy poszczególnych przedsiębiorstw. Na przykład, pojawienie się nowych zakładów produkcyjnych może wywołać transfer siły roboczej z innych zakładów, których moce nie będą mogły być dłużej w pełni wykorzystane5.

3 Por. A. Maddison, Economic Growth in the West, New York 1967, s. 82.

4 Por. J. Robinson, The Accumulation of Capital, London 1956, s. 184; J. K. Galbraith, The Affluent Society, Boston 1958, s. 214.

5 Por. E. D. Domar, op. cit., s. 129.

Gospodarka planowa stwarza specyficzne warunki, które sprawiają, że inwestycjom kreującym nowe stanowiska pracy mogą towarzyszyć niewyko­rzystane moce produkcyjne w poszczególnych przedsiębiorstwach. Czysto wykonawcza rola, jaka przypada przedsiębiorstwom w tej gospodarce, powo­duje, że są one zobowiązane do dokładnego wykonywania wyznaczonych im zadań produkcyjnych. Jest to zresztą zgodne z logiką gospodarki planowej i trudno tu dostrzec inne możliwości. Wykonanie planu produkcyjnego przez jedno przedsiębiorstwo warunkuje wykonanie go przez inne przedsiębiorstwa oraz gospodarkę jako całość. Od tego zależy zapewnienie realności odpo­wiednich powiązań i proporcji w gospodarce. Nie należy się zatem dziwić, że cały nacisk administracyjny na przedsiębiorstwa oraz system bodźców eko­nomicznych musi być nastawiony na realizację tego celu.

Wykonanie planu produkcyjnego jest więc siłą rzeczy podstawową mia­rą sukcesu przedsiębiorstwa i jego dyrektora. Jest on zatem zainteresowa­ny w tym, by jego przedsiębiorstwo regularnie wykonywało plany. Łatwym i stosunkowo bezpiecznym sposobem osiągnięcia tego celu jest ukrywa­nie rzeczywistych mocy produkcyjnych przed CP. Chroni to z jednej strony przed zbyt wygórowanymi zadaniami produkcyjnymi, równocześnie zaś uła­twia wykonywanie wyznaczonych zadań. Pokusa wykorzystania tego sposo­bu może okazać się silniejsza, jeśli się zważy, że CP nie jest w stanie skutecznie kontrolować wszystkich zakamarków tak rozległego i skompli­kowanego organizmu, jakim jest gospodarka narodowa. W szczególności CP nie może oceniać stopnia wykorzystania mocy produkcyjnej poszczegól­nych przedsiębiorstw na podstawie analizy zmian jednostkowego kosztu zmiennego.

Praktyczne wykorzystanie tego narzędzia może nastąpić przez stopniowe zwiększanie produkcji aż do momentu, gdy koszt jednostkowy zacznie gwał­townie rosnąć. Aby to przeprowadzić, przedsiębiorstwo musi mieć swobodę podejmowania decyzji produkcyjnych, a jego dyrektor musi być zaintereso­wany w zwiększaniu produkcji tak długo, dopóki to jest opłacalne. Ale to wszystko wymaga decentralizacji ekonomicznej i sukcesu rynkowego jako kryterium oceny sukcesu przedsiębiorstwa. Nie da się to jednak pogodzić z koncepcją planowania jako narzędzia gospodarowania. Natomiast sam CP nie byłby w stanie przeprowadzić tego rodzaju prób dla każdego przedsię­biorstwa z osobna, ponieważ przekraczałoby to w sposób oczywisty jego fizyczne możliwości, zarówno ze względu na złożoność gospodarki, jak i na zmiany, którym ona podlega.

6 Por. O. Lange, Ekonomia polityczna socjalizmu, [w:] Materiały do studiowania ekonomii politycznej socjalizmu, Warszawa 1984, s. 21.

Tak więc wiele wskazuje na to, że gospodarka planowa może stwarzać tendencję do niepełnego wykorzystania mocy produkcyjnych na szczeblu przedsiębiorstw6. W utrzymującym się stanie pełnego zatrudnienia rezerwy mocy produkcyjnych nie mogą być jednak tak duże, by wystarczyły na wchłonięcie całego przyrostu naturalnego, zwłaszcza gdy jest on duży. Nie­mniej jednak występowanie tendencji do niepełnego wykorzystywania mocy produkcyjnych przedsiębiorstw pozwala sądzić, że zapewnienie ciągłości pełnego zatrudnienia w gospodarce planowej przy dodatnim przyroście natu­ralnym będzie pochłaniało więcej środków inwestycyjnych niż to jest rzeczy­wiście konieczne.

Co prawda, bez trudu można sobie wyobrazić sytuację, w której konkret­ne przedsiębiorstwo nie może w pełni wykorzystać swoich mocy produkcyj­nych ze względów od niego niezależnych. Może to być na przykład spowo­dowane nadmierną rozbudową jego mocy wytwórczych w przeszłości (co mogło być zresztą wynikiem zatajania wówczas jego mocy produkcyjnych) lub spadkiem popytu na jego wyroby. Oczywiście tego rodzaju przypadki nie mogą umniejszać nakładów inwestycyjnych, mających na celu wchłonięcie przyrostu podaży siły roboczej. Nie zmienia to jednak faktu, że gospodar­ka planowa stwarza warunki sprzyjające utrzymywaniu produkcji przedsię­biorstw poniżej zdolności produkcyjnej.

Jakkolwiek dodatni przyrost naturalny stanowi dogodny punkt wyjścia do planowania rozmiarów inwestycji brutto, to jednak nie rozwiązuje całości tego problemu. Pozostaje jeszcze zagadnienie rozmiarów inwestycji, polega­jących na wymianie starych obiektów aparatu produkcyjnego na nowe, a które przyjęliśmy określać terminem inwestycji modernizacyjnych.

W elementarnym wykładzie ekonomii zwykło się wyjaśniać, że dla podtrzymania trwałego kapitału produkcyjnego w stanie nienaruszonym, jego elementy ulegają stopniowo wymianie w miarę zużywania się. Sam proces wymiany, który jest finansowany z funduszu amortyzacyjnego, określa się zazwyczaj mianem inwestycji restytucyjnych. Ta podręcznikowa formuła zdaje się sugerować, że wymiana poszczególnych urządzeń technicznych dokonuje się w następstwie ich fizycznego zużycia. Podejście to polega na daleko idącym uproszczeniu rzeczywistości.

W rzeczywistości bowiem wymiana poszczególnych elementów aparatu wytwórczego następuje nie tylko na skutek fizycznego zużycia, ale także z powodu zużycia ekonomicznego. To ostatnie ma swoje źródło w postępie technicznym, który sprawia, że dalsze użytkowanie konkretnych urządzeń technicznych przestaje się opłacać i konieczna staje się ich wymiana, mimo że fizycznie są one nadal sprawne. Wolno nawet sądzić, że w dobie szybkiego postępu technicznego wyprzedzenie zużycia fizycznego przez zużycie eko­nomiczne może się stać regułą. Inaczej mówiąc, postęp techniczny powoduje, że żywotność urządzeń technicznych będzie określana przede wszystkim na podstawie stopnia ich przestarzałości, a nie na podstawie fizycznej wytrzy­małości7.

Por. A. Maddison, op. cit., s. 88.

Niezależnie jednak od tego, która z tych dwóch podstaw jest przyczyną wymiany sprzętu technicznego, instalowane urządzenia różnią się pod wzglę­dem jakości od urządzeń zastępowanych. W przypadku restytucji następują­cej z powodów ekonomicznych jest to oczywiste, ponieważ w przeciwnym wypadku wymiana nie miałaby sensu. Ale to samo odnosi się do wymiany, która następuje z przyczyn fizycznych. W takim wypadku nowy sprzęt rów­nież reprezentuje wyższą jakość, ponieważ jest efektem postępu techniczne­go, jaki dokonał się od chwili zakupu złomowanych obecnie urządzeń. Pod tym względem nie ma różnicy pomiędzy inwestycjami restytucyjnymi i in­westycjami netto; w obu wypadkach mamy do czynienia z narzędziem wpro­wadzania postępu technicznego do produkcji. W jednym i drugim przypadku wprowadzenie postępu technicznego następuje w momencie zainstalowania nowej generacji maszyn, która wprowadza nową funkcję produkcji8. Szczegól­na rola, jaką inwestycje restytucyjne odgrywają w procesach innowacyjnych oraz fakt, że restytucja następuje często w postaci nowego zakładu o odmien­nej lokalizacji, pozwala sądzić, że używanie określenia inwestycje moder­nizacyjne zamiast inwestycje restytucyjne bardziej odpowiada istocie rzeczy.

Koncepcyjnie zagadnienie rozmiarów inwestycji modernizacyjnych nie przysparza większych trudności. Patrząc z tego punktu widzenia wolno są­dzić, że ich rozmiary mogą być określone przez fundusz amortyzacyjny gospodarki, odpowiadający środkom, które w danym momencie mogą być przeznaczone na cele modernizacji. W rzeczywistości problem ten jest zna­cznie bardziej skomplikowany i nie ma żadnych zasad ogólnych, które by wskazywały, jak należy postępować w każdym konkretnym przypadku. Moż­na natomiast wskazać co najmniej cztery podstawowe czynniki, które należy brać pod uwagę przy określeniu udziału inwestycji modernizacyjnych w in­westycjach brutto. Przede wszystkim przy ustalaniu tej wielkości trzeba wziąć pod uwagę zasób kapitału trwałego, którym dysponuje gospodarka, następnie strukturę tego kapitału według wieku, co oczywiście zależy od stopy inwes­tycji, jaka się utrzymywała w przeszłości. Z kolei, musi być wzięta pod uwagę stopa postępu technicznego mierzona przyrostem wydajności na jedną robo-czogodzinę. I wreszcie, stopa przyrostu naturalnego, która określa tempo przyrostu inwestycji niezbędnych do utrzymania ciągłości pełnego zatrudnie­nia9. CP nie ma więc łatwego zadania, gdy stoi wobec konieczności podjęcia decyzji w sprawie inwestycji modernizacyjnych. Jeśli ma na uwadze wymogi racjonalnej gospodarki, musi decydować inteligentnie, z uwzględnieniem postulatów wynikających z oddziaływania wyżej przytoczonych czynników.

8 Por. B. S.-Keirstead, The Theory of Economic Change, Toronto 1948, s. 140.

9 Por. A. Maddison, op. cit., s. 83-92.

W sytuacji, gdy występuje dodatni przyrost naturalny, podstawowy jest postulat ciągłości pełnego zatrudnienia. W gospodarce planowej rozmiary przyrostu naturalnego mogą zmusić CP do ograniczenia udziału inwestycji modernizacyjnych w globalnej sumie inwestycji. Będzie to miało miejsce wówczas, gdy rozmiary akumulacji, jakie może zgromadzić gospodarka, są niewystarczające do sfinansowania inwestycji niezbędnych do wchłonięcia przyrostu siły roboczej. Ciągłość pełnego zatrudnienia zostanie zrealizowana kosztem odłożenia lub opóźnienia inwestycji modernizacyjnych. Nie ma innego wyjścia, jeśli pełne zatrudnienie w każdym momencie jest naczelną zasadą gospodarki planowej.

Ograniczenie inwestycji modernizacyjnych jest posunięciem niebezpie­cznym dla każdej współczesnej gospodarki. Ujemne konsekwencje, które się z tym łączą, są tym groźniejsze, im większy jest zasób produkcyjnego majątku trwałego, im bardziej przestarzała jest jego struktura i im szybsze jest tempo postępu technicznego. Jeśli jednak to ograniczenie następuje na skutek wzro­stu udziału inwestycji netto, to ujemne skutki odłożenia inwestycji moder­nizacyjnych są w skali całej gospodarki częściowo łagodzone przez fakt, że te pierwsze są również nośnikiem nowej techniki. I jeśli roczna stopa inwes­tycji netto jest dostatecznie duża, to udział nowego sprzętu w strukturze kapitału trwałego gospodarki szybko wzrasta. Ale gospodarka narodowa nie jest abstrakcyjnym tworem, lecz składa się z konkretnych jednostek, toteż od­łożenie inwestycji modernizacyjnych pogarsza sytuację konkretnych przed­siębiorstw i branż, które ominęła modernizacja, nie może to jednak pozostać bez wpływu na sytuację całości.

Branże i przedsiębiorstwa, w których inwestycje modernizacyjne zostały odroczone, wykażą najprawdopodobniej wzrost kosztów wytwarzania i po­gorszenie jakości produkcji. Przestarzałe urządzenia techniczne wymagają zwiększonych wydatków na remonty i konserwacje, a produkowane wyroby w wielu wypadkach nie tylko nie będą mogły utrzymać dotychczasowej jakości, ale na tle postępu dokonywanego gdzie indziej może zaniknąć w ogó­le ich konkurencyjność10. Opóźnienia w wymianie urządzeń zużytych eko­nomicznie doprowadzają do tego, że konkretne przedsiębiorstwa muszą czer­pać do produkcji swoich wyrobów więcej środków, jakimi dysponuje społe­czeństwo, niżby potrzebowały, gdyby modernizacja sprzętu umożliwiająca stosowanie bardziej ekonomicznych technik wytwarzania następowała bez opóźnień. W gospodarce otwartej wszystko to może wpływać ujemnie na obroty z zagranicą, które w dobie wszechstronnych powiązań gospodarki światowej wywierają istotny wpływ na gospodarkę wewnątrz kraju.

Por. Ekonomia polityczna socjalizmu, s. 297-289.

Odwlekanie modernizacji jest niebezpieczne również z innego powodu, może ono bowiem stworzyć swoistą lukę technologiczną w przedsiębior­stwach, których odroczenie to dotyczy. Chodzi o to, że odłożona, moder­nizacja może stanowić dla nich skok w postępie technicznym z pominięciem ogniw pośrednich. Dotyczy to w szczególności przypadków, gdy moder­nizacja opiera się na wzorach zagranicznych, udostępnionych na podstawie sprzedaży licencji. Skok taki może stać się źródłem szczególnych trudnoś­ci i dodatkowych kosztów związanych z opanowywaniem nowej techniki. W krańcowych przypadkach może to prowadzić do rabunkowej eksploatacji nowego sprzętu.

Jeśli opóźnienia modernizacyjne okażą się zbyt duże, to wówczas powsta­je konieczność przeprowadzenia szeroko zakrojonych manewrów moder­nizacyjnych, które z reguły wymagają większych kosztów, aniżeli dokony­wane stopniowo i bez opóźnień odnawianie kapitału trwałego, zainstalowanego w poszczególnych dziedzinach produkcji i przedsiębiorstwach. Oczywiście przeprowadzenie takich manewrów wymaga sprzyjających okoliczności (np. poważna nadwyżka w bilansie płatniczym, możliwość uzyskania poważnych kredytów zagranicznych na dogodnych warunkach), bez których możliwość pomyślnego zrealizowania ich staje się raczej problematyczna.

Brak dodatniego przyrostu naturalnego

Gdy gospodarka nie odnotowuje dodatniego przyrostu naturalnego, znika okazja do inwestowania, która jest szczególnie dogodna z punktu widzenia planowania inwestycji brutto. Wówczas miejsce przyrostu naturalnego zaj­muje postęp techniczny, stając się główną okazją do inwestowania11. Pozwala to zakładać, że brak dodatniego przyrostu naturalnego spowoduje wzrost udziału inwestycji modernizacyjnych w planowanych inwestycjach brutto. Udział inwestycji, które mają na celu stwarzanie nowych stanowisk pracy, będzie w takim przypadku zależał od przewidywanego przyrostu wydajności, spowodowanego modernizacją aparatu produkcyjnego. Podnosząc wydaj­ność pracy, inwestycje modernizacyjne stwarzają możliwość pojawienia się nadwyżki siły roboczej, która w gospodarce planowej nie może być pozosta­wiona swemu losowi, lecz musi być wchłonięta za pomocą dodatkowych inwestycji.

Por. E. D. Domar, op. cit., s. 110.

W zasadzie rozmiary inwestycji modernizacyjnych mogłyby być określo­ne przez ilość możliwych i pożądanych innowacji, wymagających nowego wyposażenia technicznego. W takim wypadku planowanie rozmiarów inwes­tycji modernizacyjnych nie przedstawiałoby zbyt skomplikowanego proble­mu. Nie zawsze jednak osiągnięcie tego rodzaju optimum jest możliwe w praktyce gospodarowania. Może się bowiem zdarzyć, że zasób środków, które gospodarka może zgromadzić w danym momencie na cele modernizacji, okaże się mniejszy od zasobu, który jest potrzebny do zrealizowania możli­wych i pożądanych innowacji. Wówczas problem zaczyna się komplikować. Trzeba bowiem wybierać, które innowacje uwzględnić, a z których zrezyg­nować, tym bardziej że trzeba pamiętać o konieczności zapewnienia pracy ludziom, którzy ją utracą w wyniku inwestycji modernizacyjnych. Jest to już jednak zagadnienie dotyczące kierunków inwestowania.

Kierunki inwestowania

Zwiększanie produkcyjnego majątku gospodarki oraz poprawianie jego stru­ktury, które ma na celu utrzymanie pełnego zatrudnienia i zwiększenia wy­dajności, sprowadza się w istocie do inwestowania pewnej ilości dostępnych dzisiaj środków dla uzyskania wzrostu przyszłej produkcji lub polepszenia jej jakości. Określenie globalnych rozmiarów inwestycji dla osiągnięcia tych celów stanowi część zadania, przed którym stoi CP. Ta globalna suma inwes­tycji musi zostać rozszyfrowana przez rozłożenie jej na konkretne przedsię­wzięcia inwestycyjne; CP musi podjąć decyzje dotyczące poszczególnych projektów inwestycyjnych tak, aby ich suma mogła się zmieścić w granicach wcześniej określonych globalnych nakładów inwestycyjnych oraz by każda inwestycja spełniała wymogi co do stosunku między spodziewanym rezulta­tem a jej kosztem12. Innymi słowy, musi on dokonać wyboru celów, na których osiągnięcie mają być użyte ograniczone środki inwestycyjne, czyli zdecydować o kierunkach inwestowania. Jeśli pominąć tzw. inwestowanie prestiżowe13, jako nieoparte na przesłankach ekonomicznych, w wyborze kierunków inwestowania CP może oprzeć się na jednej z dwóch zasad: 1) maksymalnego przyrostu produkcji lub 2) selektywnego wyboru.

Wybór kierunków inwestowania na podstawie maksymalizacji przyrostu produkcji

12 Por. M. Dobb, Szkice z teorii wzrostu i planowania, Warszawa 1963, s. 36; K. Secomski,
Problemy planowania perspektywicznego, wyd. II, Warszawa 1967, s. 266.

13 Por. J. K. Galbraith, Economic Development, Cambridge Mass., 1964, s. 4-5.

Wybór kierunków inwestowania na podstawie kryterium przyrostu produkcji stanowi szczególnie pociągającą alternatywę z punktu widzenia planowania alokacji przedsięwzięć inwestycyjnych. Metoda ta umożliwia bowiem stoso­wanie jednoznacznie i obiektywnie określonych kryteriów postępowania, które znakomicie ułatwiają każde planowanie. Rozdział nakładów inwesty­cyjnych brutto jest tu dokonywany stosownie do ich efektywności, mierzonej za pomocą współczynników kapitałochłonności przyrostu produkcji. Oznacza to, że sprawdzianem poprawności wyboru kierunków inwestowania jest wielkość, o którą wzrasta całkowita produkcja14.

Maksymalizacja przyrostu produkcji społecznej jako kryterium alokacji inwestycji15 skłania do forsowania rozwoju tych dziedzin produkcji, które zapewniają możliwie najwyższy przyrost produkcji w określonym czasie. Pierwszorzędnego znaczenia nabiera tu stopa przyrostu produkcji, natomiast jej struktura staje się sprawą drugorzędną16. Dlatego ogranicza to najczęściej rozbudowę mocy produkcyjnych w tych gałęziach produkcji oraz te rodzaje importu, które planiści uznają za mniej ważne z punktu widzenia omawianego kryterium. Maksymalizacja przyrostu produkcji jako kryterium doboru kie­runków inwestowania z reguły prowadzi do preferowania w dziedzinie inwes­tycji przemysłów produkujących dobra kapitałowe. Wymianę z zagranicą nastawia to w głównej mierze na import niezbędny do osiągnięcia zaplano­wanej stopy wzrostu i pod tym kątem ocenia się efektywność handlu zagra­nicznego.

Jak wspominaliśmy wcześniej, kryterium maksymalizacji produkcji sta­nowi bardzo wygodne narzędzie planowania struktury inwestycji w gospo­darce centralnie kierowanej. Pozwala oprzeć wybór kierunków inwestowania na stałym i zewnętrznie określonym wskaźniku kapitałochłonności. W ten sposób CPma ułatwione zadanie, ponieważ uzyskuje jednoznaczne kryterium postępowania, dzięki temu może uniknąć wyczerpującego rozpatrywania i sprawdzania różnych możliwości na podstawie zróżnicowanych i niepew­nych przesłanek. Jednakże pomimo niewątpliwej atrakcyjności, jaką ta me­toda może mieć dla planistów, ma ona istotne wady, jeśli spojrzeć na nią przez pryzmat pojęć o racjonalnym gospodarowaniu,

14 Ibidem, s. 6.

15 Por. J. Pajestka, Z zagadnień planowania rozwoju gospodarczego, [w:] Materiały do
studiowania ekonomii politycznej socjalizmu, Warszawa 1964, s. 688.

16 Por. J. K. Galbraith, op. cit., s. 5.

17 Por. J. S. Duesenberry, op. cit., s. 217 i in.

Przede wszystkim kapitałochłonność produkcji, która stanowi podstawo­wy wskaźnik określający rozdział środków inwestycyjnych pomiędzy różne zastosowania, musi w poważnym stopniu opierać się na arbitralnej ocenie planistów. Kapitałochłonność pozostaje pod wpływem wielu czynników, wśród których postęp techniczny, stopień wykorzystania mocy wytwórczych oraz rozmiary odnowy zużytego kapitału trwałego należą do najważniej­szych17. Zachowania się tych czynników nie można dokładnie z góry prze­widzieć w momencie podejmowania decyzji. Nie można zatem dokładnie wiedzieć, czy dokonany ex ante wybór kierunków inwestowania zapewnia rzeczywiście największy z możliwych przyrost produkcji. Ale nie jest to najpoważniejsza wada omawianej metody. Znacznie groźniejsza w skutkach jest dominacja elementów podażowych nad popytowymi, jaką ona zakłada. Wskazuje na to drugorzędne znaczenie struktury przyrostu produkcji przy podejmowaniu decyzji o kierunkach inwestowania, co łączy się z niedocenia­niem możliwych zmian w strukturze popytu. W rezultacie może to prowadzić do przeinwestowania niektórych dziedzin produkcji, wyrażającego się w nad­miernej rozbudowie mocy produkcyjnych w stosunku do popytu.

Skutkiem tego będzie stałe występowanie nadwyżek jednych dóbr i nie­doborów innych. To z kolei stwarza zagrożenie dla dalszego postępu gospo­darczego. Odzyskanie bowiem zainwestowanych środków i uzyskanie nad­wyżek na cele rozwoju musi natrafiać na trudności. Dobra produkowane w nadmiarze lub zgoła niepotrzebnie – tworzą zapasy, które zamrażają część akumulacji, a więc zmniejszają ilość środków, które mogą być użyte na dalszą rozbudowę i modernizację aparatu produkcyjnego.

Decydowanie o kierunkach inwestowania na podstawie kryterium ma­ksymalizacji przyrostu produkcji może prowadzić do jednostronnej rozbudo­wy aparatu wytwórczego, utrudniającej korzystną wymianę z zagranicą. Powstałe w ten sposób nadwyżki eksportowe mogą nie znajdować nabywców na rynkach międzynarodowych bądź muszą być lokowane tam, gdzie warunki wymiany są mało korzystne. Będzie to miało ujemny wpływ na rozmiary tej części akumulacji, która przechodzi przez handel zagraniczny, ograniczając możliwość importu dóbr inwestycyjnych potrzebnych do powiększenia zaso­bu produkcyjnego majątku gospodarki i poprawy jego jakości.

Tak więc, wiele wskazuje na to, że zorientowanie decyzji inwestycyjnych na maksymalizację przyrostu produkcji nie da się pogodzić z zasadami racjo­nalnego gospodarowania. Grozi bowiem marnotrawstwem ograniczonych środków inwestycyjnych, skutkiem czego utrzymanie jakiegokolwiek postę­pu gospodarczego będzie wymagało ponoszenia przez społeczeństwo coraz większego ciężaru oszczędności, które jednak nie będą mogły przynosić oczekiwanych efektów.

b- Inwestowanie selektywne

Wiele nieporozumień w dyskusjach teoretyków ekonomii i niemało szkód w praktyce gospodarowania przynosi nieodróżnianie aspektów technicznych i ekonomicznych zjawisk gospodarczych. Dotyczy to w poważnej mierze również wyboru kierunków inwestowania, o czym świadczy dopuszczalność stosowania maksymalizacji przyrostu produkcji jako kryterium tego wyboru. Każda inwestycja ma dwie strony: techniczną i ekonomiczną. Wiele z nich stanowi imponujące i wymagające dużego kunsztu inżynierskiego zadanie techniczne. Ale nawet najbardziej spektakularne wydarzenie techniczne, ja­kim jest konkretna inwestycja, może okazać się kompletnym fiaskiem gospo­darczym. Z punktu widzenia ekonomii każda inwestycja jest przedsięwzię­ciem wymagającym wysiłku ekonomicznego, który musi się opłacać, w prze­ciwnym bowiem razie nie warty jest zachodu. Wysiłek ten polega na uszczu­pleniu konsumpcji bieżącej i przeznaczenie zaoszczędzonych w ten sposób środków na zakup i instalację kosztownego sprzętu technicznego w celu zwiększenia produkcji lub poprawienia jej jakości. Aby wysiłek ten był ekonomicznie opłacalny, trzeba, żeby zainstalowany sprzęt mógł przez wiele przyszłych lat przyczyniać się do produkcji dóbr, które dawałyby ludziom więcej satysfakcji aniżeli dobra, których kosztem zostały one wytworzone. Jak więc widać, nie jest ważne, jaki przyrost produkcji przynosi dana inwes­tycja i jak jest ona technicznie skomplikowana, ale jak dany przyrost pro­dukcji przyczynia się do zwiększenia dobrobytu ludzi przez zwiększenie sa­tysfakcji, jakiej dostarcza. Podstawą bowiem ekonomicznej wartości wszyst­kiego, co się wytwarza, jest w ostatecznym rachunku zaspokojenie potrzeb konsumenta18.

Metoda selektywnego doboru kierunków inwestowania różni się od me­tody omówionej w poprzednim paragrafie tym, że na pierwsze miejsce wysuwa ekonomiczne aspekty inwestycji. Polega ona na dążeniu do takiego rozdziału inwestycji, aby dobra, które się w ich wyniku pojawią, miały wyższą użyteczność w porównaniu z wszystkimi innymi dobrami, które mogłyby być wyprodukowane przez te same środki inwestycyjne, gdyby były one wolne (opiera się ona na ogólnym założeniu, że każda produkcja ma sens ekonomi­czny tylko wtedy, gdy pozostaje w związku z określonym zapotrzebowaniem na nią. Wybór kierunków inwestowania w związku z planowaniem inwestycji brutto przy zastosowaniu metody selektywnej obejmuje dwa zagadnienia: rozdysponowanie inwestycji związanych z kreowaniem nowych miejsc pracy oraz lokalizację inwestycji modernizacyjnych.

Por. J. Pen, Współczesna ekonomia, Warszawa 1972, s. 260.

Rezultatem inwestycji netto jest rozszerzenie mocy produkcyjnych w dziedzinach, w których są one lokowane. Stąd wniosek, że inwestycje te muszą być kierowane do przedsiębiorstw i gałęzi, w których spodziewany jest największy ich niedobór. A zatem cały problem planowania kierunków inwes­tycji, związanych z kreacją nowych miejsc pracy sprowadza się do wskazania przedsiębiorstw i gałęzi produkcji, w których mogą w przyszłości wystąpić niedostatki mocy produkcyjnych. Problemu tego w gospodarce planowej nie da się z kilku powodów rozwiązać za pomocą koordynacji ex ante. Po pierwsze, CP nie jest w stanie narzucić wyboru konsumentowi krajowemu, ponieważ istniejące formy podziału zapewniaj ą mu swobodę wyboru. A zatem centrala nie może dokładnie wiedzieć, co i ile będą chcieli w przyszłości kupować konsumenci krajowi, czyli nie może dokładnie wiedzieć, które moce wytwórcze będą wymagały rozbudowy. To samo, tylko być może w jeszcze większym stopniu, dotyczy konsumentów zagranicznych. Po wtóre, CP nie może skutecznie kontrolować postępu technicznego, który współcześnie na­brał charakteru międzynarodowego, co oznacza, że nie może on dokładnie wiedzieć, jak będą się kształtowały przyszłe warunki produkcji i sprzedaży. Tak więc, chociaż zakres kontroli, jaką sprawuje CP, jest niepomiernie wię­kszy w porównaniu z kontrolą, jaką sprawuje indywidualny przedsiębiorca, to jednak w kluczowym zagadnieniu wyboru kierunków inwestowania musi się on opierać na przewidywaniach. Elementarne wymogi racjonalności go­spodarczej sprawiają, że punktem wyjścia muszą tu być przewidywania odnoszące się do popytu konsumpcyjnego, ostatecznym bowiem sprawdzia­nem ekonomiczności wszelkiego użycia środków inwestycyjnych jest uzy­skany w wyniku tego użycia wzrost zaspokojenia potrzeb konsumentów. Należy więc dokonać antycypacji stanu popytu na wszystkich możliwych rynkach konsumpcyjnych przy różnych określonych przyszłych datach, aby oprzeć na nich decyzje o rozdziale środków inwestycyjnych pomiędzy różne przedsiębiorstwa i gałęzie sektora konsumpcyjnego. Na tej podstawie należy określić kierunki inwestycji w sektorze produkcyjnym. Dla ścisłości warto dodać, że te ostatnie niekoniecznie muszą być zwykłym następstwem tych pierwszych.

Bez trudu bowiem można sobie wyobrazić sytuacje, w których niedobór mocy produkcyjnych może mieć miejsce jedynie na pewnych odcinkach produkcji środków wytwarzania. Ale gdy rozbudowa mocy produkcyjnych ma dotyczyć sektora konsumpcyjnego, przewidywania muszą pokrywać wię­ksze wyprzedzenie aniżeli wówczas, gdy w grę wchodzi ich rozbudowa jedynie w sektorze produkcyjnym. W pierwszym wypadku moment rozpo­częcia produkcji z reguły przesuwa się o czas potrzebny do zrealizowania inwestycji niezbędnych do odpowiedniego zwiększenia produkcji środków wytwarzania.

19 Por. J. K. Galbraith, op. cit., s. 74-75.

Decyzje inwestycyjne wymagają przewidywań długoterminowych, po­nieważ najczęściej dotyczą zakupu drogich urządzeń produkcyjnych; po zainstalowaniu muszą one przez wiele następnych lat przyczyniać się do produkcji dóbr, które by chcieli kupować odbiorcy w kraju i za granicą tak, aby można było pokryć koszty inwestycji i uzyskać nadwyżkę środków na sfinansowanie dalszego postępu19. Oczywiście przewidywania te nie mogą gwarantować całkowitej niezawodności decyzji inwestycyjnych, zawsze bo­wiem mogą wystąpić zmiany, których nie można było przewidzieć. Ale zaletą ich jest to, że stwarzają sposobność do przeprowadzenia usystematyzowa­nych i celowych przemyśleń; na podstawie pewnej wiedzy ex post i gry kreatywnej wyobraźni pozwalają wskazać, który z alternatywnych projektów inwestycyjnych daje największe szanse powodzenia. Aby jednak przewidy­wania mogły nabrać praktycznego znaczenia, muszą spełniać warunek spe­cjalizacji, tzn. muszą być ograniczone do możliwie wąskiego odcinka produ­kcji, gdyż tylko taka specjalizacja pozwala na wszechstronne poznanie pro­blemów, dokładniejsze ich przeanalizowanie z uwzględnieniem szerszego zakresu możliwych okoliczności, przy użyciu takiej ilości czasu, która nie czyni ich bezowocnymi. W praktyce odpowiada to systemowi przewidywań na szczeblu przedsiębiorstwa.

Por. G. L. S. Shackle, Expectation, Enterprise and Profit, s. 77.

W związku z tym nasuwa się pytanie, czy w gospodarce planowej stwo­rzenie wyspecjalizowanego systemu przewidywań w celu podejmowania decyzji inwestycyjnych jest możliwe. Otóż można w to wątpić. Na szczeblu przedsiębiorstwa nie da się tego przeprowadzić, ponieważ przewidywania zawsze są związane z konkretnymi decyzjami, a w gospodarce planowej z mocy samego założenia przedsiębiorstwa nie podejmują decyzji inwesty­cyjnych. A poza tym, trudno nawet wskazać, na czym mogłyby się one oprzeć przy formowaniu swoich przewidywań. Można również wątpić, czy tego rodzaju system przewidywań mógłby być stworzony na szczeblu CP. Musia­łoby to bowiem oznaczać, że CP dokonuje przewidywań dla każdego przed­siębiorstwa z osobna, aby ustalić, w którym z nich inwestować w rozbudowę mocy. Wymagałoby to ogromu pracy. CP musiałby więc zbadać możliwość rozszerzenia popytu na wszystkich możliwych rynkach konsumpcyjnych, prześledzić wszystkie dobra, jakie będzie można produkować za pomocą nowo zainstalowanych środków produkcji oraz skonfrontować je ze wszy­stkimi możliwymi przyszłymi stanami popytu na nie 20. CP musiałby przewi­dzieć nie tylko możliwy wzrost zapotrzebowania na dobra usprawiedliwiają­cy rozbudowę mocy produkcyjnych, ale także kształtowanie się przyszłych kosztów i cen wyrobów, które pojawią siew wyniku inwestycji, aby sprawdzić opłacalność przedsięwzięcia. Centrala musiałaby również ocenić wagę tych dóbr, które nie zostaną wyprodukowane, ponieważ ograniczone środki inwes­tycyjne zostały użyte na inne cele. Wreszcie CP musiałby ocenić, które przedsiębiorstwa mogą sprostać spodziewanemu wzrostowi popytu bez roz­budowy mocy produkcyjnych oraz na jakich odcinkach zwiększenie podaży dóbr konsumpcyjnych będzie wymagało rozbudowy mocy produkcyjnych tylko w sektorze produkującym środki wytwarzania. Wskazawszy w ten sposób na najbardziej pożądane kierunki inwestowania w sektorze konsump­cyjnym, CP może przystąpić na koniec do rozdziału inwestycji w sektorze produkcyjnym. Krótko mówiąc, stworzenie wyspecjalizowanych przewidy­wań na szczeblu CP musiałoby oznaczać, że stara się on szczegółowo prze­widzieć wszystkie możliwe skutki każdej bez wyjątku decyzji inwestycyjnej; zbadać wszystkie możliwe alternatywy tak, aby uniknąć rozbudowy mocy produkcyjnych w tych gałęziach i przedsiębiorstwach, gdzie mogłoby się to okazać niepotrzebne.

Sprostanie tym zadaniom wymagałoby od ludzi kierujących całością gospodarki tej specjalistycznej wiedzy, którą można nabyć pracując w kon­kretnym przedsiębiorstwie, nadzwyczajnej inteligencji i nieograniczonej kre­atywnej wyobraźni. Ale nawet gdyby te atrybuty dopisały, czas potrzebny do wykonania tych zadań musiałby się okazać zbyt długi, by mogło to mieć jakiekolwiek praktyczne znaczenie w obliczu zmienności warunków,

Nie bez znaczenia jest również fakt, że przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych CP nie może korzystać z takich obiektywnych wskaźników wyboru ekonomicznego, jak cena rynkowa, procent i renta, które w każdym momencie pełnią funkcję rzeczywistych mierników rzadkości21. Tego rodza­ju wskaźniki może bowiem produkować jedynie gospodarka oparta na decen­tralizacji gospodarowania, a więc sprzeczna z gospodarką planową. Jakkol­wiek informują one tylko o bieżących alternatywach wyboru, a nie o przy­szłych (takich wskaźników nie dostarcza zresztą żadna gospodarka), to jednak mogą odegrać pozytywną rolę przy podejmowaniu decyzji planowych. Stwa­rzają mianowicie solidną i obiektywną podstawę wyjściową dla formowania przewidywań, ponieważ wskazują, w jakim kierunku powinny one podążać. W przeciwnym razie może się okazać poniewczasie, że decyzje inwestycyjne zawierały błąd w samym zarodku, gdyż przewidywania od początku oparte były na fałszywych przesłankach i prowadzone w niewłaściwym kierunku.

Wszystko to prowadzi do konkluzji, że w gospodarce planowej decyzje o kierunkach inwestycji netto nie mogą być oparte na systemie wyspecjalizo­wanych przewidywań. Działając na wysokim szczeblu agregacji CP może jedynie korzystać z przewidywań opartych na bardzo ogólnych przesłankach, a więc nie dość dokładnych. Uzasadnia to wniosek, że w gospodarce planowej decyzje dotyczące kierunków inwestowania będą narażone na większe nie­bezpieczeństwo błędu aniżeli podobne decyzje w gospodarce rynkowej. I to nie tylko dlatego, że ta ostatnia stwarza niezbędne warunki dla systemu wyspecjalizowanych przewidywań, ale również dlatego, że zmiany decyzji inwestycyjnych mogą następować na bieżąco, a nie w sposób planowy, czyli w określonych odstępach czasu.

21 Por. B. Balasa, Growth Stratęgies in Semi-Industrial Countries, Quarterly Journal of Economics, 1970, vol. 84, February, s. 26.

W gospodarce planowej decyzje inwestycyjne dotyczące kierunków modernizacji aparatu wytwórczego stanowią – być może – jeszcze bardziej skomplikowany problem aniżeli podobne decyzje odnoszące się do inwestycji netto. W tym ostatnim bowiem wypadku na czoło wysuwają się zagadnienia ilościowe, podczas gdy w poprzednim – zagadnienia jakościowe. Gdyby w grę wchodziło jedynie fizyczne zużywanie się urządzeń technicznych, problem modernizacji dałby się rozwiązać stosunkowo prosto na podstawie zwykłych kryteriów czasowych. To znaczy, lokalizacja inwestycji moder­nizacyjnych byłaby określona przez sam upływ czasu. Ponieważ fizyczne zużywanie się następuje z reguły stopniowo, a wiek urządzeń jest różny, modernizacja poszczególnych obiektów mogłaby następować w sposób upo­rządkowany. Rzeczywistość jest jednak inna. W rzeczywistości o wiele wię­ksze znaczenie ma ekonomiczne zużywanie się urządzeń technicznych, co niepomiernie komplikuje problem podejmowania decyzji modernizacyjnych w gospodarce planowej.

Pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl w związku z koniecznoś­cią wyboru kierunków inwestycji modernizacyjnych, są innowacje, których wprowadzenie wymaga nowych form wyposażenia kapitałowego. Można by zatem sądzić, że kierunki innowacji mogłyby określać kierunki inwestycji modernizacyjnych22. Nie jest to jednak tak oczywiste, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Może się okazać, że ilość potencjalnych innowacji jest większa od ilości innowacji, które można zrealizować ze względu na dostępne środki inwestycyjne, poza tym nie wszystkie możliwo­ści innowacyjne opłaca się w danym momencie wykorzystać. Potrzebne jest zatem jakieś kryterium, pozwalające określić, które innowacje są w danym momencie najpilniejsze, i na tej podstawie wyznaczać kierunki inwestycji modernizacyjnych. Najbardziej miarodajnym ze znanych, a jednocześnie obiektywnym kryterium, jest konkurencja pomiędzy producentami. Wska­zuje ona w sposób najbardziej odczuwalny na pilność potrzeb moder­nizacyjnych poszczególnych przedsiębiorstw i gałęzi produkcji. Umożliwia stwierdzenie rzeczywistego stopnia przestarzałości stosowanych funkcji pro­dukcji oraz pozwala unaocznić rzeczy wista jakość produkowanych wyrobów.

Niestety, gospodarka planowa wyklucza konkurencję pomiędzy produ­centami, a tym samym pozbawia się najodpowiedniejszego wskaźnika, na którym można by oprzeć decyzje o kierunkach inwestycji modernizacyj­nych23.

Por. B. S. Keirstead, op. cit., s. 135-149.

Por. J. Kornai, Overcentralization in Economic Administration, Oxford 1959, s. 190.

Z powodu braku konkurencji wybór kierunków inwestycji moderniza­cyjnych w gospodarce planowej może opierać się na kryterium kosztów jednostkowych lub na kryterium wydajności pracy. W pierwszym przypadku chodzi o porównanie stosunku aktualnych jednostkowych kosztów wytwa­rzania do przewidywanych jednostkowych kosztów produkcji przy zastoso­waniu nowych urządzeń 24 i lokowanie inwestycji modernizacyjnych w tych przedsiębiorstwach, w których stosunek ten jest najkorzystniejszy dla nowych metod. Ten sposób postępowania zawiera jednak wiele mankamentów. Anga­żuje on zbyt wiele pracy i czasu, ponieważ wymaga zbadania i porówna­nia kosztów wszystkich przedsiębiorstw, które są potencjalnymi kandyda­tami do modernizacji. Porównanie kosztów nie wskazuje wyraźnie, które z tych przedsiębiorstw najbardziej wymagają modernizacji w danym momen­cie. Różne przedsiębiorstwa mogą wykazywać ten sam stosunek kosztów, podczas gdy ich warunki zewnętrzne mogą się diametralnie różnić, o czym już koszty nie informują. Analiza kosztów konkretnego przedsiębiorstwa może wskazywać na konieczność modernizacji, podczas gdy popyt na je­go wyroby może być w stanie zaniku i modernizacja byłaby bezcelowa, zwłaszcza że pewne przedłużenie żywotności urządzeń technicznych jest zawsze możliwe.

W gospodarce planowej, gdzie z powodu braku mechanizmu rynkowego ceny w dużej mierze mają charakter arbitralny, analiza kosztów niekoniecznie musi stanowić wierne odbicie rzeczywistości. A nawet gdyby przyjąć, że ceny są rzeczywistymi miernikami rzadkości, porównywanie aktualnych kosztów z przewidywanymi dostarcza informacji wątpliwej wartości, ponieważ koszty przewidywane nie są pewne. Wreszcie metoda ta nie daje dostatecznej orien­tacji co do jakości i nowoczesności wyrobów, które są i mogą być produko­wane po przeprowadzeniu modernizacji. Tak więc porównywanie kosztów jednostkowych nie gwarantuje, że środki inwestycyjne zostaną skierowane do tych przedsiębiorstw, które najbardziej potrzebują modernizacji w danym momencie.

24 Por. Ekonomia polityczna…, s. 133.

25 Por. J. Corwall, The Role ofDemand and Investment in Long Term Growth, Quarterly Journal
of Economics, 1970, vol. 84, February, s. 67.

Inwestycje modernizacyjne, podobnie jak inwestycje netto zwiększają moce produkcyjne z tą tylko różnicą, że dzieje się to nie za cenę przyrostu sta­nowisk roboczych, ale przez zwiększenie wydajności już istniejących25. Dlatego w motywacjach CP przy podejmowaniu decyzji o kierunkach in­westycji modernizacyjnych może dominować ten aspekt modernizacji, szcze­gólnie, gdy pragnie on utrzymać dany poziom produkcji społecznej przy zmniejszającej się stopie przyrostu naturalnego. Modernizacja będzie wów­czas sposobem do wygospodarowania potrzebnych nadwyżek siły roboczej. Ale kryterium wydajności pracy nie jest wskaźnikiem ułatwiającym rozdział inwestycji modernizacyjnych pomiędzy różne przedsiębiorstwa i gałęzie.

Zwolnienie pewnej części siły roboczej można uzyskać, zwiększając wydaj­ność przez modernizację jakiejkolwiek gałęzi produkcji.

Dotąd zajmowaliśmy się zagadnieniem rozdziału inwestycji brutto z po­minięciem handlu zagranicznego. Jeśli odrzucimy to upraszczające założenie, to okaże się, że w gospodarce otwartej dla każdego niemal przedsięwzięcia inwestycyjnego w kraju alternatywą może być handel zagraniczny. Handel zagraniczny stanowi specyficzny dział produkcji, za pomocą którego drogą okrężną można produkować różne dobra, przy czym jest to dział, w któ­rym produkcja nie przysparza trudności technicznych znajdujących odbicie w oczekiwaniu, aż czynniki produkcji zostaną przetworzone na wyroby go­towe26. Podstawą dla oceny faktycznych korzyści, jakie stwarza alternatywa handlu zagranicznego, są oprócz ekonomicznych cen krajowych realne kursy walutowe. Informują one na bieżąco o rzeczywistych możliwościach wybo­ru, a jednocześnie ułatwiają formowanie przewidywań na przyszłość. Ale utrzymanie realności kursów wymaga wymienialności walut. Tymczasem doprowadzenie dó wymienialności waluty kraju, który ma gospodarkę plano­wą, natrafia ze względów zasadniczych na nie dające się przezwyciężyć trudności27. Tak więc w gospodarce planowej możliwości, jakie stwarza handel zagraniczny dla inwestycji krajowych, nie mogą być w sposób nale­żyty i obiektywny ocenione i wybrane.

Handel zagraniczny jako alternatywa dla inwestycji krajowych stwarza specyficzny problem. Wybranie tej alternatywy oznacza specjalizację i roz­budowę mocy produkcyjnych określonych przedsiębiorstw czy też całych gałęzi produkcji. Otóż każde takie przedsięwzięcie musi mieć pewne zaplecze na rynku krajowym na wypadek załamania koniunktury na rynkach mię­dzynarodowych. Chodzi o to, by rynek krajowy był w stanie wchłonąć nadwyżkę produkcji, która w wyniku tego nie będzie mogła być skierowana za granicę28.

Por. J. Beksiak, Społeczeństwo gospodarujące, wyd. II, Warszawa 1976, s. 70-71. Do problemu tego powrócimy w części czwartej. Por. B. Balasa, op. cit., s. 29.

Rozważania nad problemem wyboru kierunków inwestowania można doprowadzić do następującej konkluzji. Wiele wskazuje na to, że gospodarka planowa nie stwarza warunków dla dostatecznej racjonalizacji decyzji doty­czących rozdziału inwestycji brutto. Nie dające się przezwyciężyć trudności w stworzeniu systemu wyspecjalizowanych przewidywań, brak konkurencji pomiędzy poszczególnymi producentami oraz obiektywnych wskaźników informujących na bieżąco o rzeczywistych możliwościach wyboru sprawia, że w gospodarce tej decyzje inwestycyjne będą w większym lub mniejszym stopniu podejmowane w sposób arbitralny.

Wybór wariantów inwestycyjnych

W gospodarce planowej wybór kierunków inwestowania, czyli ustalenie zadań inwestycyjnych, stanowi pierwszy etap podejmowania decyzji inwes­tycyjnych przez CP, po którym musi nastąpić wybór wariantów inwestycyj­nych. Zazwyczaj bowiem istnieje w każdym momencie więcej aniżeli jeden sposób wykonania danej inwestycji. Racjonalność ekonomiczna wymaga, aby spośród dostępnych inżynierskich metod wykonania zaprogramowanych inwestycji wybrać wariant, który jest ekonomicznie uzasadniony.

Wybór ekonomicznie uzasadnionego wariantu inwestycyjnego obejmuje dwa zagadnienia: 1. Wybór najtańszego sposobu zrealizowania programu inwestycyjnego gospodarki. 2. Wybór funkcji produkcji, które by umożliwia­ły eksploatację nowych obiektów możliwie jak najdłużej, w sposób ekonomi­cznie opłacalny. Omówimy te dwa zagadnienia po kolei.

Rozwiązanie pierwszego problemu zakłada, że CP musi zapewnić wykonanie zaplanowanego programu inwestycyjnego możliwie najniższym kosztem mierzonym nakładami środków inwestycyjnych. Ponieważ w gospo­darce planowej program inwestycyjny jest agregatem, składającym się z po­szczególnych konkretnych przedsięwzięć inwestycyjnych, nie można mieć jednego łącznego najkorzystniejszego wariantu. Najkorzystniejsze wykona­nie całego programu inwestycyjnego jest możliwe jedynie wówczas, gdy poszczególne zadania inwestycyjne będą wykonane za pomocą najoszczęd­niej szych metod. Aby więc ograniczyć do możliwego minimum koszt wyko­nania zaplanowanych inwestycji, CP musi znaleźć najkorzystniejszy wariant wykonania każdego z osobna zadania inwestycyjnego. Innymi słowy, najko­rzystniejszy wariant wykonania programu inwestycyjnego może mieć miej­sce wówczas, gdy poszczególne przedsięwzięcia inwestycyjne są realizowane według ekonomicznie uzasadnionych wariantów.

Aby zapewnić racjonalność realizacji przyjętego programu inwestycyj­nego, CP musiałby przede wszystkim znać wszystkie możliwe techniczne metody wykonania każdego zadania inwestycyjnego. Ponadto musiałby wie­dzieć, które ze środków potrzebnych do jego wykonania występują w danym momencie we względnej obfitości, a które są względnie rzadkie. Ta ostatnia informacja jest szczególnie ważna, ponieważ wskazuje, która z możliwych do zastosowania metod technicznych jest w danym momencie ekonomicznie uzasadniona. Tak więc bez znajomości pewnego wachlarza technicznych metod oraz bez wiedzy o względnej rzadkości poszczególnych czynników inwestycyjnych nie ma możliwości określenia najkorzystniejszego wariantu wykonania poszczególnych projektów inwestycyjnych.

Powstaje zatem pytanie, czy CPmoże dysponować odpowiednią wiedzą, niezbędną do racjonalizacji decyzji dotyczących wykonania poszczególnych zadań inwestycyjnych? Wiele wskazuje na to, że odpowiedź na postawione pytanie musi być negatywna. Już samo zebranie informacji na temat alterna­tywnych technik wykonania każdego przedsięwzięcia inwestycyjnego stano­wi gigantyczne zadanie, nawet przy nowoczesnych sposobach gromadzenia, przetwarzania i przekazywania danych. Jeśli gospodarka inwestuje dużo, to ilość informacji, którą trzeba zebrać i przetworzyć tak, by nadawała się do użycia na szczeblu CP, będzie wymagała ogromnej pracy i czasu. Zwłaszcza że każda inwestycja zakłada wykonanie bardzo zróżnicowanych robót, z któ­rych wiele może być wykonanych przy zastosowaniu wachlarza technik od bardzo prymitywnych do wysoce zmechanizowanych (np. roboty budowla­ne)29. Znacznie trudniejszy problem stanowi zdobycie aktualnej informa­cji odnoszącej się do względnej rzadkości poszczególnych środków inwesty­cyjnych. Wobec braku mechanizmu rynkowego, który dostarcza bieżących wskaźników rzadkości w postaci cen rynkowych, w gospodarce planowej zbieranie informacji odnoszącej się do względnej rzadkości wyspecjalizowa­nych środków inwestycyjnych może opierać się tylko na analizie sprawozdań i tabel statystycznych30.

29 Por. E. D. Domar, op. cit, s. 345.

30 Zakładając, że są one wiarygodne. Tam, gdzie zatrudnieni są ludzie przy gromadzeniu danych,
nigdy nie można wykluczyć złej woli.

31 Por. L. Robbins, Wielkie przesilenie gospodarcze, Kraków 1937, s. 127-129.

32 Ibidem.

33 Nawet przy zastosowaniu nowoczesnej techniki obliczeniowej nie da się tego osiągnąć. Komputery dokonują wprawdzie obliczeń błyskawicznie, jednak odpowiednie przygotowanie materiału wymaga nadal pracy ludzkiej i czasu, a dane produkowane przez gospodarkę stale się zmieniają.

Korzystając ze statystyk trzeba byłoby obliczyć nie tylko ilość poszcze­gólnych czynników produkcji, którymi w danym momencie może dyspono­wać gospodarka na cele inwestycyjne, ale także określić rzeczywisty koszt ich dostarczenia. Należałoby również ustalić wszystkie możliwości wyko­rzystania każdego z nich. Ponadto wypadałoby zbadać, w jakich alternatyw­nych zastosowaniach każdy z tych czynników może być wykorzystany naj­bardziej wydajnie, czyli prześledzić wszystkie możliwe kombinacje, w któ­rych każdy z nich mógłby być użyty31. Nietrudno sobie wyobrazić, że aby tego dokonać, trzeba byłoby sporządzić i przeanalizować miliony zestawień i tabel statystycznych opartych na jeszcze większej ilości szczegółowych obliczeń32. Ale przy dużej zmienności warunków gospodarowania cały ten trud musiałby się okazać daremny, gdyż zaszłe w tym czasie zmiany wyma­gałyby rozpoczęcia całej pracy od nowa, najprawdopodobniej z takim samym skutkiem. Tak więc zastosowanie techniki statystyczno-sprawozdawczej nie jest w stanie z natury rzeczy zapewnić CP aktualnej informacji o względnej rzadkości poszczególnych czynników produkcji, używanych do celów inwes­tycyjnych33. W tej sytuacji jedyną metodą, którą da się praktycznie zasto­sować na szczeblu CP, jest metoda bilansowa34.

 

34 Rachunek ekonomicznej efektywności inwestycji nie może być uznany za metodę praktycznie zadowalającą. Łączy on w sobie zagadnienie wyboru najlepszego sposobu realizacji inwestycji
z poszukiwaniem najniższych kosztów eksploatacji przyszłego obiektu. Pierwsze dotyczy istniejących warunków gospodarowania, drugie natomiast przyszłych. Rachunek ten opiera się na arbitralnie ustalonych cenach, które mogą nie odzwierciedlać rzeczywistych relacji rzadkości w danym mo mencie. Wreszcie rachunek ten wymaga bardziej skomplikowanej techniki obliczeniowej niż metoda bilansowa, nie gwarantując lepszych wyników. Por. K. Porwit, Zagadnienia rachunku ekonomicznego w planie centralnym, Warszawa 1964, s. 190-191.

35 Por. Ekonomia polityczna…, s. 530-531.

36 Por. J. Lipiński, Ocena efektywności inwestycji w gospodarce socjalistycznej, [w:] Materiały do studiowania ekonomii politycznej socjalizmu, Warszawa 1964, s. 440.

Polega ona na rozdziale środków inwestycyjnych, którymi dysponuje gospodarka z uwzględnieniem handlu zagranicznego w taki sposób, żeby zapotrzebowanie na nie zgłaszane przez poszczególne przedsięwzięcia inwestycyjne mogło być zrównoważone. Przy stosowaniu tej metody cała uwaga planistów musi być skierowana na manipulowanie zależnościami bilansowymi w taki sposób, by przy danych współczynnikach technicznych program inwestycyjny mógł być wykonany. Metoda bilansowa jest bardzo pracochłonna, ponieważ wymaga jednoczes­nego sporządzania dużej ilości bilansów i wielu innych korekt w celu uzyska­nia zgodności pomiędzy stroną przychodową i rozchodową35. Niemniej jed­nak nie wymaga ona skomplikowanej techniki obliczeniowej. Z tak dopaso­wanych równowag bilansowych wynikają określone warianty wykonania poszczególnych zaplanowanych zadań inwestycyjnych. Mówiąc inaczej, sto­sowanie metody bilansowej narzuca jeden zbiór wariantów inwestycyjnych, ucieleśniających program inwestycyjny gospodarki, ten mianowicie, który spełnia warunki bilansowe. Ale jeśli suma wariantów wykonania poszczegól­nych inwestycji mieści się w granicach bilansowych, nie oznacza to wcale, że każda z nich uwzględnia wariant ekonomicznie najkorzystniejszy. W istocie przedstawiają one jedną z wielu istniejących możliwości. Tylko, że za pomocą metody bilansowej nie można stwierdzić, czy jest ona ekonomicznie uzasadniona. Metoda ta bowiem nie stwarza podstaw do sprawdzenia innych możliwości. A tymczasem sprawdzenie ich mogłoby wykazać, że dobranie innych kombinacji wariantów inwestycyjnych umożliwiłoby wykonanie pro­gramu inwestycyjnego gospodarki mniejszym nakładem środków lub uczy­niłoby wykonalnym program uznany za nierealny36. Jeśli więc przyjąć, że metoda bilansowa jest jedyną nadającą się do praktycznego zastosowania przy wyborze metod wykonania poszczególnych zadań inwestycyjnych w gospo­darce planowej, to CP nie ma możliwości ekonomicznej weryfikacji warian­tów inwestycyjnych. Mówiąc inaczej, nie ma możliwości obiektywnego sprawdzenia, czy kombinacja wariantów wykonania programu inwestycyj­nego jest racjonalna37.

Przyjęcie skreślonego wariantu danego przedsięwzięcia inwestycyj­nego obejmuje również wybór funkcji produkcji dla obiektów, które powstaną w wyniku inwestycji. Wybór przyszłej funkcji produkcji różni się zasadniczo od wyboru metod realizacji zadań inwestycyjnych. Każdy z nich wymaga odmiennego podejścia. Wybór metod realizacji wymaga znajomości bieżą­cych warunków gospodarowania, przy wyborze funkcji produkcji tego rodza­ju wiedza nie wystarcza. W pierwszym wypadku wybór opiera się na danych aktualnych, w drugim natomiast należy uwzględnić również długofalowe przewidywania.

Wybór przyszłej funkcji produkcji sprowadza się w istocie do decyzji o zakupie nowych maszyn i urządzeń technicznych. Nowo instalowane wy­posażenie techniczne ucieleśnia bowiem postęp techniczny, który się w tym czasie dokonał i któremu odpowiada nowy zbiór alternatywnych metod wytwarzania38. W momencie wyboru wariantu inwestycyjnego CP może wybierać tylko ten sprzęt techniczny, który realnie lub potencjalnie jest produkowany w kraju lub może być sprowadzony z zagranicy. Wolno zatem powiedzieć, że nowoczesność funkcji, jakie ma do wyboru inwestor, zależy od nowoczesności urządzeń, produkowanych przez sektor wytwarzania dóbr kapitałowych. Nowoczesność produkcji tego sektora zależy od jego spraw­ności innowacyjnej39. Można powiedzieć, że sprawność innowacyjna sektora produkcyjnego jest wysoka, gdy wykorzystuje on w produkcji wszystkie możliwości, jakie stwarza bieżący rozwój techniki oraz gdy nie zaniedbuje żadnego starego osiągnięcia techniki, którego wykorzystanie staje się ekono­micznie korzystne w nowych warunkach gospodarowania. Sprawność inno­wacyjna przemysłów produkujących dobra inwestycyjne ma istotne zna­czenie dla rentowności inwestycji w dobie szybkiego postępu technicznego. Od tego bowiem zależy długotrwałość opłacalnej eksploatacji kosztownego sprzętu technicznego instalowanego w fabrykach za pomocą inwestycji. Skoro nie da się dokładnie przewidzieć wszystkich zmian, wynikających z postępu technicznego, dotrzymywanie kroku postępowi technicznemu w produkcji dóbr inwestycyjnych stwarza większą szansę, że nie staną się one przedwcześnie przestarzałe.

37 Ibidem.

38 Por. F. Machlup, Essays on Economic Semantics, Englewood 1963, s. 257.

39 Por. H. Simon, The Role of Expectation in an Adaptive or Behavioristic Model, [w:]
Expectation, Uncertainty and Business Behavior, ed. M. J. Bowman, New York 1958, s. 56.

Są dwa czynniki, które głównie wpływają na sprawność innowacyjną sektora produkującego środki produkcji: system gospodarczy, w którym funkcjonują przedsiębiorstwa należące do tego sektora, oraz działalność jego biur projektowo-konstrukcyjnych.

Jak staraliśmy się to wykazać w poprzednim rozdziale, gospodarka pla­nowa nie wyzwala bodźców dopingujących skutecznie aktywność innowa­cyjną. Nie działają tu najsilniejsze bodźce innowacyjne: ekonomiczna samo­dzielność przedsiębiorstwa i związana z nią konkurencja, która zmusza do rozumowania kategoriami przyszłości, anie tylko chwili bieżącej. Innowacje jednych producentów nie zagrażają pozycji innych producentów, dlatego nie zmuszają tych ostatnich do wzmożenia własnej działalności innowacyjnej40. Środki produkcji są rozdzielane centralnie, wobec czego ich użytkownicy nie mogą wybierać dostawców. W gospodarce planowej nie ma więc miejsca na wyścig innowacyjny pomiędzy producentami środków produkcji, który by podtrzymywał wysoką sprawność innowacyjną tego przemysłu. Innowacje sektora produkcyjnego, podobnie jak innowacje w innych dziedzinach, są bezpośrednio kontrolowane przez CP. Ponieważ z wywodów zawartych w po­przednim rozdziale wiadomo, jakie to stwarza problemy, wolno wysunąć przypuszczenie, że system gospodarki planowej nie może sprzyjać wysokiej sprawności innowacyjnej przemysłu produkującego środki wytwarzania.

Drugim czynnikiem wpływającym na sprawność innowacyjną sektora produkcyjnego jest praca jego biur projektowo-konstrukcyjnych. We współ­czesnej gospodarce wybór nowych funkcji produkcji dokonuje się już na etapie projektowania i konstruowania nowych urządzeń. W momencie po­dejmowania decyzji inwestor może wybierać tylko spośród tych urządzeń, które są realnie lub potencjalnie dostępne ze względu na istniejącą wiedzę techniczną. Byłoby sprzeczne z ogólnymi zasadami racjonalności, gdyby biura projektowe przygotowywały przestarzałe konstrukcje lub konstrukcje nie odpowiadające bieżącym i przewidywanym warunkom gospodarowania. Konstruktorzy muszą uwzględniać w swoich pracach tendencje ujawniające się zarówno w nauce i technice, jak i w ewolucji rzeczywistości gospodarczej. Dopóki konstrukcja nie jest gotowa, dopóty może być poprawiana i uzupeł­niana tak, by mogła uwzględniać najnowszą wiedzę. Przy czym projektanci nowych urządzeń muszą brać pod uwagę aktualne i przewidywane warunki gospodarowania nie tylko potencjalnych użytkowników tych urządzeń, ale także ich producentów.

40 Ibidem.

W związku z tym powstaje problem danych, które by umożliwiały orien­towanie działalności biur projektowo-konstrukcyjnych. W gospodarce kieru­jącej się wskazaniami rynku problem ten w poważnym stopniu rozwiązuje działanie jego mechanizmu. Mechanizm ten formuje ceny rynkowe, które jako wskaźniki rzadkości informują o aktualnych warunkach gospodarowa­nia. Projektanci nowych konstrukcji kierują się w swojej pracy ocenami opartymi na aktualnych i przewidywanych relacjach cen czynników produ­kcji. W gospodarce zdecentralizowanej jest to nieodzowne. W gospodarce rynkowej nikt bowiem nie będzie kupował od producenta, który wytwarza konstrukcje przestarzałe lub uniemożliwiające stosowanie ekonomicznie uza­sadnionych metod wytwarzania. Producent takich urządzeń wzmacniałby jedynie pozycję swoich konkurentów na rynku. Tak więc w gospodarce, która dopuszcza działanie mechanizmu rynkowego, wstępny wybór funkcji produ­kcji na etapie projektowania i konstruowania nowych urządzeń oparty jest nie tylko na najnowszych osiągnięciach nauki i techniki, ale także na aktualnych i przewidywanych relacjach cen czynników produkcji41.

Ajak ten sam problem może być rozwiązywany w gospodarce planowej? Nie działa tu mechanizm rynkowy, skutkiem czego nie ma wskaźników, na podstawie których biura projektowe mogłyby na bieżąco korygować i dosto­sowywać swoje założenia konstrukcyjne do zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej. W gospodarce planowej, w której inicjatorem i regulatorem wszelkich poczynań produkcyjnych jest CP, biura te muszą swoją działalność opierać głównie na dyrektywach płynących z centrali. Ta z kolei może swoje żądania pod adresem biur projektowo-konstrukcyjnych opierać jedynie na analizie bilansów zaopatrzenia gospodarki narodowej w czynniki produkcji oraz na obserwacji poczynań ewentualnych konkurentów w handlu zagrani­cznym. Analiza zapotrzebowania na wyspecjalizowane czynniki produkcji daje wyraźne wskazania odnoszące się do technik wytwarzania dopiero wówczas, gdy doprowadza do wniosku, że na jakimś odcinku gospodarki mogą w przyszłości pojawić się tzw. wąskie gardła. Stwarza to podstawy do wysuwania konkretnych poleceń dla biur projektowo-konstrukcyjnych. Będą one zobowiązane do poszukiwania takich konstrukcji, które by ucieleśniały funkcje produkcji, umożliwiające likwidację wąskich gardeł. Równocześnie zaś w dążeniu do utrzymania konkurencyjności eksportowych wyrobów CP może żądać, by biura projektowo-konstrukcyjne kierowały się rozwiązania­mi zagranicznymi, o których sądzą, że reprezentują wyższy poziom od krajo­wego. Oczywiście biura projektowo-konstrukcyjne będą mogły realizować dyrektywy CP, jeśli istniejąca wiedza techniczna stwarza możliwości uzyska­nia pożądanych rozwiązań. W przeciwnym razie wszystko zależy od rozwoju tej wiedzy, a to już jest sprawą uczonych i czasu. W tym względzie niczego zaplanować się nie da, po prostu trzeba czekać na wyniki badań naukowych.

W. E. G. Salter, Wydajność a postęp techniczny, Warszawa 1971, s. 41.

Z punktu widzenia sprawności innowacyjnej sektora produkującego do­bra kapitałowe opieranie pracy jego biur projektowo-konstrukcyjnych na systemie dyrektyw płynących z centrali ma podstawową wadę. Dyrektywy z natury rzeczy mogą napływać w pewnych określanych odstępach czasu. Uniemożliwia to bieżące modyfikowanie koncepcji i założeń konstrukcyj­nych tak, by w momencie ukończenia konstrukcji mogła być ona możliwie najbardziej dostosowana do aktualnych warunków ekonomicznych oraz ich zmian w dającej się przewidzieć przyszłości. Ponadto, skonstruowanie no­wych urządzeń ucieleśniających techniki wytwarzania, które pozwalają na obejście przewidywanych wąskich gardeł, niekoniecznie musi oznaczać, że są to urządzenia umożliwiające stosowanie technik najkorzystniejszych. Me­toda bilansowa, stosowana na szczeblu CP przy wyborze funkcji produkcji, do czego powrócimy jeszcze w części trzeciej, nie stwarza bodźców do wypróbowania alternatyw, gdy warunki bilansowe są spełnione. Niezależnie od tego CP może bardzo łatwo pomylić się w ocenie i lokalizacji przyszłych wąskich gardeł, ponieważ gospodarka narodowa jest tworem ogromnie skom­plikowanym, który w dodatku znajduje się w ciągłym ruchu. Co prawda, przewidywania mogą okazać się błędne w każdej gospodarce, ale po pierwsze, w gospodarce opartej na samodzielności przedsiębiorstwa szansa popełnienia błędu jest mniejsza, ponieważ można się oprzeć na przewidywaniach wyspe­cjalizowanych, a po drugie, błędy popełnione przez CP rozprzestrzeniają się na całość gospodarki, podczas gdy w gospodarce zdecentralizowanej błędy jednych przedsiębiorców mogą być kompensowane trafnymi przewidywania­mi innych. Otóż, jeśli CP pomyli się w swojej ocenie, a wszystkie biura projektowe opierają swoją działalność na tych ocenach, gospodarka w pew­nym momencie może znaleźć się w sytuacji, gdy nie tylko nie będzie urządzeń dla technik najkorzystniejszych, ale także nie będzie ich dla technik spełnia­jących warunki bilansowe, ponieważ zmiany, jakie się jednocześnie dokonały, mogą doprowadzić do pojawienia się wąskich gardeł na odcinkach, gdzie się ich nie spodziewano.

Korzystanie z wzorów zagranicznych przy projektowaniu nowych kon­strukcji niekoniecznie musi być wskazane. Szczególnie, gdy biura projekto­wo-konstrukcyjne nie mogą praktycznie dysponować dość szczegółową i na czas aktualizowaną informacj ą na temat rzeczywistych warunków gospodaro­wania. Każdy kraj ma swoje specyficzne możliwości produkcyjne i korzysta­nie z cudzych wzorów w zakresie technik wytwarzania niekoniecznie musi odpowiadać miejscowym warunkom. Warunki gospodarowania w kraju mogą wymagać zupełnie innych rozwiązań aniżeli te, które narzucają wzory zagra­niczne, nawet gdy reprezentują wyższy poziom.

Brak kryteriów sukcesu rynkowego w gospodarce planowej pozbawia projektantów i konstruktorów bodźców skłaniających do najwyższego wysił­ku twórczego. Stwarza natomiast możliwości łatwego uzyskiwania dosyć wysokich zarobków na podstawie efektownych wyników statystycznych. CP nie może posiadać wiedzy, która pozwoliłaby mu ocenić merytorycznie jakość pracy projektantów i konstruktorów. Może tego dokonać jedynie na podstawie sprawozdań opracowywanych przez nich samych.

W sprawozdaniach tych muszą być wykazane efekty ekonomiczne no­wych rozwiązań, bez czego wprowadzanie ich do produkcji pozbawione byłoby sensu. Wobec jednak braku cen rynkowych efekty te muszą być oparte w mniejszym lub większym stopniu na arbitralnych przesłankach. Sprawoz­dania te stanowią w gospodarce planowej jedyną podstawę do wypłacenia premii innowacyjnych projektantom i konstruktorom. Otóż wypłacanie pre­mii na podstawie kalkulacji korzyści ekonomicznych ludziom, którzy te kalkulacje sporządzają, stawia w wątpliwym świetle realność tych kalkulacji, zważywszy znane słabości natury ludzkiej. Ale stwarza to możliwość łatwych zarobków kosztem wysiłku twórczego niewspółmiernie mniejszego aniżeli ten, który jest niezbędny do uzyskania rzeczywiście oryginalnych rozwiązań. Technicy i konstruktorzy zawsze mogą wykazać, że ich nowe konstrukcje przynoszą ogromne korzyści ekonomiczne i przy braku kryteriów rynkowych nie ma sposobu, by wykazać, czy przypadkiem rzecz nie ma się odwrotnie. Przedsiębiorstwa użyją tych urządzeń, ponieważ otrzymają je na podstawie przydziału centrali, który nie daje możliwości wyboru. Dopiero potem będzie się można przekonać, jaka jest rzeczywiście wartość ekonomiczna nowego sprzętu, ale wówczas może się okazać, że odrobienie strat jest niemożliwe.

Z powyższych wywodów wyłania się wniosek, że gospodarka planowa nie stwarza warunków, które by powodowały utrzymanie sprawności inno­wacyjnej przedsiębiorstw wytwarzających środki produkcji na możliwie naj­wyższym poziomie. W sytuacji, gdy wybór przyszłej funkcji produkcji zależy praktycznie od urządzeń, które mógłby zaoferować przemysł dóbr produkcyj­nych, okoliczność ta może rodzić groźną tendencję w gospodarce planowej. Może to być tendencja do stosowania przestarzałych technik wytwarzania.

Wiesław Samecki, Gospodarowanie za pomocą planowania. Analiza krytyczna, Acta Universitatis Wratislaviensis No 2262

Dodaj komentarz